Beze mnie
21 września 2020, 00:29
Nie mam gdzie pisać, zabrali mi blogowy dom. Tym razem chyba na zawsze. Ale zanim go zabrali, zabrana została mi anonimowość.
Pisywałam to tu, to tam, w końcu nie wiem, gdzie co się rozpierzchło. Trochę online, trochę w notatniku smartfonowym, trochę w apce. A ja nie znoszę chaosu. Najchętniej wszystko bym pokatalogowała i opisała.
N. nie odpisała na moje zapytanie "co u niej". Napisała, że jutro napisze, ale nie napisała. Nie widziałyśmy się ponad dwa tygodnie. W tym czasie zdążyli z K. i O. zwiedzić kilka miejsc na Śląsku i się pobawić. Oglądałam te fotki na Insta i zastanawiałam się, czego nie zrobiłam dobrze lub co źle, że ani razu nie zapytała "hej, jedziesz z nami?"... Przecież wie, że teraz nic nie robię całymi dniami i nawet wyartykułowałam chęć wspólnego spędzenia czasu.. Niebawem we dwie pojadą do Holandii do pracy. Odezwałam się do niej teraz i wprost zapytałam, czemu nie odpisała i czemu mnie nigdzie nie wzięli. Może to żałosne, ale tak właśnie robię - pytam wprost w takich sytuacjach. Nie tak, jak kiedyś, że chowałam się i płakałam, malowałam wszystko na czarno, cięłam się i nienawidziłam sie. Teraz już tylko się nienawidzę. To się nazywa postęp 👍🏼
Dodaj komentarz